Minimalizm w pokoju nastolatków – cz. 2
Uff, już prawie pokój chłopców skończony. Szafa złożona, brakuje jedynie małego regału na książki – jeszcze nie dojechał.
Po pozbyciu się kilku toreb ubrań oraz książek nie przewidywałam, że chłopcy coś jeszcze wyrzucą. W salonie jednak stało 5 plastikowych pojemników na zabawki i cztery ozdobne kartony. Przyszedł czas na zajrzenie do nich i ostateczne decyzje, co dalej. Czy wszystkie rzeczy są zbędne? Czy nadają się do oddania komuś? Czy też moi chłopcy powiedzą: STOP, już dosyć tego minimalizowania. I tu mnie chłopcy zaskoczyli.
Jedno pudło pełne lego. Zostaje. Drugie pudło pełne elementów origami, połowa wielkiego ptaka czekała na dokończenie. Czekała 3 lata. Kolejne pudło pełne smyczek, drobnych zabaweczek z targów, targowisk. Pudło pełne tego, do czego mogą się zaświecić oczy dziecka.
Jakieś było moje zdziwienie, kiedy z tych wszystkich pudeł został … kartonik. Z książeczką skauta, scyzorykami, lornetkami, tym wszystkim, co kręci teraz moich chłopaków.
W wannie ociekają spokojnie uwolnione z rzeczy cztery plastikowe pudła. Do oddania przygotowane pudło aut i robotów. Niesamowite było to zdziwienie chłopców zawartością pudeł.
I tak to z rzeczami jest. Schodzi z oczu – człowiek nie używa.
Dlatego też mój syn, od którego sztuki prostoty mogę się uczyć, ma rzeczy na wierzchu. Nie, nie ma ich wiele, ot latarkę, moździerz, scyzoryk, długopisy w kubku, miarki. Wkurzam się, bo drugi ma alergię i rzeczy popakowane w pudła łatwiej się przecież ogarnia. Nie trzeba wycierać każdej rzeczy z osobna. Jednak on wie, co gdzie ma. Wie i używa. Bo rzeczy, koniec końców, mają służyć. Mają być użyteczne.
Minimalizm to tylko narzędzie. Minimalizm dla samego minimalizowania to dla mnie abstrakcja. Mieć mniej (umówmy się – dalej jestem zagracona), to żyć pełniej. W zagraconym świecie nie ma się gdzie ruszyć. Z tyłu głowy kołaczą się myśli: posprzątać, powycierać, zadbać. Zamiast myśleć o rzeczach lepiej po prostu żyć.
Dziś, kiedy już pudła wyszły z salonu, rzeczy zostały posegregowane, chce mi się bardziej wszystkiego. Iść na grzyby, zrobić parę słoików z kiszonymi ogórkami. I kiedy już mam mniej, lepiej mi się pisze, czyta, uczy, odpoczywa.
To ja dziękuję i cieszę się, że jest nas więcej ?
Witam, trafiłam na blog przypadkiem. Jestem właśnie na początku tej drogi... może trochę młodsza, chociaż wiek to ponoć tylko liczba…
Dzień dobry, Tak.
Dzień dobry mam pytanie czy po studiach magisterskich na psychologii można otworzyć prywatny gabinet??? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Tak, od pół roku pracuję jako psycholog. Po 20 latach pracy w korporacjach zmieniłam całkowicie ścieżkę zawodową ?