Jak likwidowałam dom moich rodziców…
Jakiś czas temu przeczytałam książkę “Jak likwidowałam dom moich rodziców” Lydii Flem. Książka o uczuciach, przeszłości, gromadzeniu rzeczy i przyczynach tego. W pamięci utkwiły mi piękne suknie po mamie, autorka – spadkobierczyni podarowała im drugie życie.
Wczoraj właśnie, przy okazji wizyty w domu rodzinnym, zajrzałam tu i tam w poszukiwaniu książki o Oświęcimiu, którą kupiłam w 8 klasie. Tata wykorzystał moja obecność otwierając szafę, w której kryły się jeszcze rzeczy po mamie a których nie zdołaliśmy jeszcze z rodzeństwem uporządkować. Chyba zamroziłam swoje uczucia. Chyba musiałam to zrobić, bo miałam jeszcze w tym dniu tyle spraw do załatwienia, nie mogłam się rozklejać… Obrazy przemykały, mama w tych butach, w tej sukience, z tą torebką… Ojciec mówi: po mnie będzie jeszcze więcej. A ja na to, że trzeba wszystko załatwiać za życia… Że ja też oczyszczam przestrzeń, przecież nie wiadomo, co i kiedy komu pisane.
Rodzice mieszkali w dwupokojowym mieszkaniu. Teraz ojciec, który dotąd bytował w salonie, spał tam, przyjmował gości, oglądał telewizję, grał na instrumentach, zdecydował się oddzielić sypialnię od salonu. Pokazał mi jak w małym pokoju urządził. A tam cisza, pustka, przestrzeń i łóżko do spania. Można się wyciszyć. Salon, ten gdzie można byłoby wypić kawę, zagracony. Starymi katalogami sprzed zburzenia berlińskiego muru, nutami, książkami, ciuchami na krzesłach, kwiatami, ściany w talerzach z kolejnych jubileuszy orkiestry. Nie ma się gdzie ruszyć, nie ma jak odpocząć. Kolory, zapachy, smrody, wszystko razem. I ja na to, że kawę to można teraz wypić w tej sypialni, tam cisza, spokój, odpoczynek dla oczu…
Wyszłam z domu chomików. Otrząsam się.
Zabrałam po mamie serwetki robione na szydełku, 3 torebki na zakupy i pasek. Czy torebki ze mną zostaną- jeszcze nie wiem. Serwetki będą w użyciu.
Przed śmietnikiem postawiłam 4 torby butów i 2 torby sukien. Boję się śmierci ojca. Tego, co potem. Tego likwidowania domu właśnie…
Zacznę od likwidowania moich rzeczy w rodzinnym domu, bo ciągle tam jeszcze moje książki…
To ja dziękuję i cieszę się, że jest nas więcej ?
Witam, trafiłam na blog przypadkiem. Jestem właśnie na początku tej drogi... może trochę młodsza, chociaż wiek to ponoć tylko liczba…
Dzień dobry, Tak.
Dzień dobry mam pytanie czy po studiach magisterskich na psychologii można otworzyć prywatny gabinet??? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Tak, od pół roku pracuję jako psycholog. Po 20 latach pracy w korporacjach zmieniłam całkowicie ścieżkę zawodową ?