Koncert Jamesa Blunta w Warszawie – z synem
Byłam na koncercie Jamesa Blunta w Warszawie. To już drugi koncert Blunta, na którym byłam. Pierwszy był w Berlinie. I byłam na nim sama.
Bilet na Blunta dostałam pod choinkę. Zdecydowanie wolę prezenty niematerialne, wolę doświadczenia. Tym razem doświadczeń miałam aż nadto i to nie z powodu koncertu.
Czasami się w życiu sypie i nie ma rady. Ponad cztery miesiące bilety leżały spokojnie na półce. Planowałam iść z mężem. Stało się jednak tak, że mąż nie dojechał do Polski na czas i zostałam zmuszona dojechać do Warszawy sama. W tym czasie – Grand Prix żużlowe i sprawa się rypła. Bilety na pociąg bezpośredni – brak. No chyba, że stojące. Przyszło mi jechać z dwiema przesiadkami. Na jedną z przesiadek miałam 12 minut, co było stresujące. W wagonie 15 na trasie Toruń-Warszawa zabrakło moich miejsc. Po prostu nie było przedziału z moimi trzema numerkami!
Za koncercie byłam z synem. Jak to ujął – dawno nie był na koncercie, w zasadzie pamięta tylko Arkę Noego a Blunt nie śpiewa najgorzej.
Torwar po Mercedez Benz Arenie wydał mi się taki trochę biedniutki. Planowałam kupić sobie koszulkę na ramiączkach na zumbę, widziałam takie na stoiskach w Berlinie, ale tu: lipa. Ani koszulek, ani kubków, ani plastikowych kubków z podobizną Blunta, na które skusiłam się w Berlinie (znaczy skusiłam się na piwo).
Sam koncert świetny. Blunt na koncertach stara się, dziękuje i wita się w języku kraju, który odwiedza a i czasem zmienia obrazy na telebimie- z danego kraju. Nie można powiedzieć, że leci sztampowo, chociaż żart o małej gitarce, którą zabiera do sypialni, to już naprawdę suchar sucharów.
Anglików chyba nigdy nie zrozumiem – na przykład tego, że pokazał fucka. O co chodziło – nie wiem do końca, ale było to przy piosence OK, kiedy starał się, by publika zeszła do parteru. By potem wyskoczyć z refrenem 😉
Blunt nie lubi części swoich piosenek i wyraźnie rzyga na You’re beautifil. Chcecie piosenkę o miłości? Nie, to nie będzie You’re beautiful. Sorry, już zapłaciliście. Takie tam żarciki.
Syn zadowolony. Ja zadowolona. Fajnie było. Nie mam zbyt wielu zdjęć, bo przyjechałam na koncert, no i nie mam dobrego aparatu w telefonie. Nie ukrywam, że chciałabym mieć jedną fajną fotę z koncertu, ale mogę się pocieszać tym, że to ja jestem na focie Blunta, bo zwyczajowo robi foty publiczności i wrzuca na Instagrama 😉
To ja dziękuję i cieszę się, że jest nas więcej ?
Witam, trafiłam na blog przypadkiem. Jestem właśnie na początku tej drogi... może trochę młodsza, chociaż wiek to ponoć tylko liczba…
Dzień dobry, Tak.
Dzień dobry mam pytanie czy po studiach magisterskich na psychologii można otworzyć prywatny gabinet??? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Tak, od pół roku pracuję jako psycholog. Po 20 latach pracy w korporacjach zmieniłam całkowicie ścieżkę zawodową ?