O studiach w późnym wieku raz jeszcze: podsumowanie IV roku psychologii (prawie koniec)
Dalej się zastanawiasz, czy w Twoim wieku warto coś zaczynać? Jutro kończę 47 lat. Przede mną tylko rok studiów. I całe życie nauki. Dziś znów o studiach w późnym wieku.
O studiach w późnym wieku – dotychczasowe refleksje
Zerknij, trochę się już moich przemyśleń nazbierało 🙂
- Nie jestem za stara na studia!
- Studia psychologiczne po czterdziestce
- Kolejny rok, nowe refleksje
- Język angielski na studiach psychologicznych
- Biologia na studiach psychologicznych
- Pierwszy rok psychologii
- Jakie książki warto czytać?
- Połowinki
Jakie refleksje po tych 4 latach?
To będą zupełnie inne refleksje niż wcześniej, żadnych konkretów. Bo i rok taki inny. Już się nas z koncepcji nie przepytywało. Już nas nie czołgano, podkreślano, że my już przecież jedną nogą w zawodzie, w gabinecie. Po 3 latach czołgania wiadomo, że my wszystko wiemy.
(wiadomo, że wiem, ale pamięć w tym wieku słabiutka)
Jestem “starszakiem”
Więc ten IV rok to rok “starszaka”. Już sobie tak biegaliśmy po koncepcjach sprawnie. Już do “przypadków” podchodziliśmy z iluś stron. Już jakby to spojrzenie inne, perspektywa szersza. Nikt nie pytał o podstawy (które przecież mamy).
Ten IV rok to takie wchodzenie głębiej – w to, co w psychologii mniej znane, mniej spopularyzowane. To ten moment, kiedy mogłam zrobić prezentację z terapii akceptacji i zaangażowania a koleżanka z psychologii narracyjnej (to podejście na naszym uniwerku, podobnie jak badania jakościowe, jakoś tak się schowało, ale my w to idziemy).
Który mało wie
Mam takie wrażenie, a przecież czytam trochę ponad to, co na studiach, i jeszcze warsztaty jakieś, szkolenia, że ciągle mało wiem.
Myślę, że to w sumie dobre jest – napędza trochę do szukania. Lepiej jednak stać przy “wiem, że nic nie wiem” niż mieć to przekonanie, że się pozjadało rozumy. Wszystkie.
Ale chce wiedzieć więcej
Po tym IV roku mam taką refleksję, że psychologowie mają “wyjściową” bazę wiedzy, wiadomo. Ale każdy ma swoje “koniki”, pasje, bliższe sercu tematy.
I ta myśl doprowadziło mnie do decyzji, że muszę się skupić na czymś konkretnym, być specjalistą w jakimś temacie. Mieć tę “bazę” i być w czymś jednym ekspertem. I trochę odpuścić tam, gdzie odpuszczenie nie ma znaczenia (trudne to).
Z wyborem mam trudno. Tyle ciekawych wątków, tyle obszarów do poznania. Więc jeszcze nie wiem, czy pójdę w ACT, co do ACTu dołożę. Jak to z biblioterapią będzie.
Wiem, że dobrze mieć coś swojego. Swój temat. Zgłębiany po godzinach. Taki temat, że z tego ino patrzeć: flow.
Bo studia to mało
Pamiętam kilka pierwszych zajęć z pierwszego roku. A dokładniej pamiętam te heheszki. Ja tu siedzę i myślę, niczym Adaś Miauczyński, że pana Boga za nogi złapałam, bo siedzę w tej ławce, z tymi latami na karku i w ogóle się dostałam przecież a mi tu raz, drugi, trzeci wyskakują. Wyskakują mi z tym, że studia to pikuś, że potem się zacznie, że to dopiero początek.
A ja tu myślę: jak to, będę psychologiem. No wiem, że jeszcze potem mogę te 4 lata zrobić, ale przecież JA BĘDĘ PSYCHOLOGIEM.
A tu dupa, mówią, że koniec studiów to dopiero początek.
I wiem, że tak jest. Wiem, że ciągle wiem mało. I dlatego idź w psychologii za głosem serca. Nie czekaj na to, że coś zgłębisz po studiach.
(na filologii polskiej obiecałam sobie, że wrócę do Prousta. Że całość przeczytam. 23 lata po studiach i dalej dupa. A to tylko 7 tomów)
Jeśli się uda, jeśli tak trafisz, to może nawet z tego, co uwielbiasz w psychologii, napiszesz pracę.
(ja piszę o znaczeniu literatury w życiu człowieka)
I studia to nie wszystko
I ostatnia moja refleksja jest taka, że trzeba zachować równowagę.
Na IV roku pisze się teoretyczną część pracy. To zmusza do siedzenia na dupsku. Czytanie, pisanie, czytanie, pisanie. I czytanie po angielsku (to chyba jakieś extra punkty idą, że człowiek ma literaturę po angielsku). Więc zachowanie tej równowagi może być trudne. Ale to cholernie ważne.
Ja zawaliłam parę spraw, bo studia. Przestałam jeździć na zumbę, przytyłam i w ogóle żywieniowy kanał. Kręgosłup padł, już chyba nie do odzyskania. Wyjście na prostą nie jest łatwe, zwłaszcza po 40., kiedy tyje się z powietrza, serio.
Więc studia to nie wszystko. Tu też powinna działać zasada lotnicza: najpierw sobie załóż maskę. Najpierw sobie.
Jeśli masz pytania, śmiało – pytaj w komentarzu. Jeśli masz jakieś przemyślenia o studiowaniu psychologii – też skomentuj. Czekam.
To ja dziękuję i cieszę się, że jest nas więcej ?
Witam, trafiłam na blog przypadkiem. Jestem właśnie na początku tej drogi... może trochę młodsza, chociaż wiek to ponoć tylko liczba…
Dzień dobry, Tak.
Dzień dobry mam pytanie czy po studiach magisterskich na psychologii można otworzyć prywatny gabinet??? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Tak, od pół roku pracuję jako psycholog. Po 20 latach pracy w korporacjach zmieniłam całkowicie ścieżkę zawodową ?