Czy minimalizm to też “porządek w głowie”? Tak myślałam, ale dziś się z tym nie zgadzam. Dlaczego?
Minimalizm czy minimalizm kompulsywny?
Za nadmiernym minimalizowaniem mogą stać te same problemy, co w przypadku zakupoholizmu. Tylko trudniej wyłapać objaw, bo maskuje je trend i dobra idea. Samo dobro, no nie?
Na przykład autorka i bohaterka “Królowej oszczędzania. Mój rok bez zakupów” – Cait Flanders. Ma całe mnóstwo problemów. Jest uzależniona od alkoholu i zakupów. Je kompulsywnie. Kiedy zaczyna toczyć walkę o lepsze życie, minimalizm bardzo jej pomaga. Ale podskórnie czuję, że ten minimalizm to też jest kompulsywny. To też kolejny objaw tych samych problemów.
W ogóle o tej książce powinnam się rozpisać, bo to bardzo dobra lektura nie dla tych, co chcą zostać mistrzami oszczędzania, ale dla osób, które zmagają się z kompulsywnymi zachowaniami: nadużywaniem alkoholu, objadaniem się. No i obrastają w rzeczy, których nie potrzebują. A , i dla osób z niską samooceną. Bo u autorki to niska samoocena i chęć zaimponowania koleżankom i kolegom sprawiła, że sięgnęła po alkohol. I dla psychologów, bo to doniesienia z pierwszej ręki. Te są najcenniejsze.
Kiedy myślę o minimalizmie, to przychodzi mi na myśl to, że to świetny sposób na redukowanie lęku. Zupełnie jak w zaburzeniu obsesyjno-kompulsywnym. Potrzebne jest zachowanie, by zredukować lęk, który pojawił się w wyniku obsesyjnych myśli.
Czy wiesz, że oddawanie rzeczy może zwiastować próbę samobójczą?
Pisałam również bardzo dawno temu, że nagłe oddawanie rzeczy może zwiastować próbę samobójczą.
To ważne, ale mało się o tym mówi.
Łatwo zignorować takie zachowanie, gdy na twarzy darczyńcy jest uśmiech.
Ale wiemy też, że ten uśmiech może się brać z tego, że decyzja zapadła. Że przyniosła ulgę.
A co, jeśli Ci powiem, że minimalizm nie musi być dla każdego?
Wiesz, że różnimy się temperamentem. To żadne odkrycie.
Jednym nie przeszkadza (z natury już, nie zaś z wychowania, wyuczenia) hałas czy chaos wokół. Inni wolą mieć ciszę i mało bodźców.
Albo różnimy się tym, jak się koncentrujemy. Jednemu nie przeszkodzą walące się ściany, innych wytrąci z równowagi spadające piórko.
U jednych przepełniona przestrzeń faktycznie powoduje ból głowy, dla innych jest to spełnienie marzeń.
Czy wobec tych różnic możemy powiedzieć, że minimalizm jest dla wszystkich i oznacza “porządek w głowie”?