Jak likwidowałam dom moich rodziców…

By | 28 sierpnia 2015

Jakiś czas temu przeczytałam książkę “Jak likwidowałam dom moich rodziców” Lydii Flem.  Książka o uczuciach, przeszłości, gromadzeniu rzeczy i przyczynach tego. W pamięci utkwiły mi piękne suknie po mamie, autorka – spadkobierczyni podarowała im drugie życie.

Wczoraj właśnie, przy okazji wizyty w domu rodzinnym, zajrzałam tu i tam w poszukiwaniu książki o Oświęcimiu, którą kupiłam w 8 klasie. Tata wykorzystał moja obecność otwierając szafę, w której kryły się jeszcze rzeczy po mamie a których nie zdołaliśmy jeszcze z rodzeństwem uporządkować. Chyba zamroziłam swoje uczucia. Chyba musiałam to zrobić, bo miałam jeszcze w tym dniu tyle spraw do załatwienia, nie mogłam się rozklejać… Obrazy przemykały, mama w tych butach,  w tej sukience, z tą torebką… Ojciec mówi: po mnie będzie jeszcze więcej. A ja na to, że trzeba wszystko załatwiać za życia… Że ja też oczyszczam przestrzeń, przecież nie wiadomo, co i kiedy komu pisane.

Rodzice mieszkali w dwupokojowym mieszkaniu. Teraz ojciec, który dotąd bytował w salonie, spał tam, przyjmował gości, oglądał telewizję, grał na instrumentach, zdecydował się oddzielić sypialnię od salonu. Pokazał mi jak w małym pokoju urządził. A tam cisza, pustka, przestrzeń i łóżko do spania. Można się wyciszyć. Salon, ten gdzie można byłoby wypić kawę, zagracony. Starymi katalogami sprzed zburzenia berlińskiego muru, nutami, książkami, ciuchami na krzesłach, kwiatami, ściany w talerzach z kolejnych jubileuszy orkiestry. Nie ma się gdzie ruszyć, nie ma jak odpocząć. Kolory, zapachy, smrody, wszystko razem. I ja na to, że kawę to można teraz wypić w tej sypialni, tam cisza, spokój, odpoczynek dla oczu…

Wyszłam z domu chomików. Otrząsam się.
Zabrałam po mamie serwetki robione na szydełku, 3 torebki na zakupy i pasek. Czy torebki ze mną zostaną- jeszcze nie wiem. Serwetki będą w użyciu.
Przed śmietnikiem postawiłam 4 torby butów i 2 torby sukien.  Boję się śmierci ojca. Tego, co potem. Tego likwidowania domu właśnie…

Zacznę od likwidowania moich rzeczy w rodzinnym domu, bo ciągle tam jeszcze moje książki…

Podziel się :)