Koronawirus, psychologia społeczna i koncert Blunta w Gliwicach

By | 15 marca 2020

Sobotę spędziłam na koncercie Jamesa Blunta. Ostatniej większej imprezie przed ogłoszeniem pandemii.

Kilka dni przed koncertem do szpitala w Zielonej Górze trafił pierwszy pacjent z koronwirusem. Podjęto decyzję o odwołaniu imprez i zamknięciu muzeum i teatru w Zielonej Górze.

Nie było jeszcze żadnych ogólnopolskich zakazów czy nakazów, koncert odbył się normalnie. Widziałam tylko jedna osobę w maseczce.

Zaczęłam się jednak zastanawiać, czemu w ogóle pojechałam na koncert, jak wielu innych ludzi. Czy tylko dlatego, że według doniesień była chora tylko jedna osoba? Dlaczego czasami ignorujemy sprawy, które mogą mieć znaczenie dla naszego zdrowia?

  • Po pierwsze: wiara w sprawiedliwy świat. To takie zjawisko, taki mechanizm obronny, który każe nam myśleć, że zło dotyka tylko złych ludzi. A że jestem dobra, koronawirus nie może mnie dopaść.
  • Po drugie: mógł mnie dopaść nierealistyczny optymizm. To także atrybucja obronna, podobna do wiary w sprawiedliwy świat. Mamy przeświadczenie, że dobre rzeczy przydarzają się raczej nam i podobnym do nas, złe – raczej innym.
  • Po trzecie: siła autorytetu. Czy powinnam jechać na koncert, wiedząc, że mamy pacjenta zero?Nie wiem, może to kwestia autorytetów? Autorytety koncertu nie odwołały.
  • Po czwarte: koszty utopione. Hotel, który wzięłam z opcją “bez zwrotu”. Kupione we wrześniu bilety. Czy one też miały znaczenie dla mnie i tysięcy?
  • Po piąte: społeczny dowód słuszności. Dzień wcześniej ludzie brali udział w konkursie, w którym agencja losowała bilety na koncert. Gdy nie wiemy, jak postąpić, patrzymy na innych. Patrzyłam, nie panikowali. Na samym koncercie Jamesa Blunta tylko jedną dziewczynę widziałam w maseczce.
  • Po szóste: heurystyka dostępności. Ten uproszczony sposób wnioskowania opiera się na tym, co łatwo przywołać do świadomości. “W pobliżu” była strona agencji organizującej koncert a tam wszystko, jak zwykle. Gdybym miała kogoś, kto zetknął się z koronawirusem, moje doświadczenie byłoby zupełnie inne i mogłabym pójść w stronę rezygnacji z koncertu. Ale dostępne było to, co miałam w polubionych w mediach społecznościowych.  A tam – żadnej paniki.

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego tak wielu ludzi łamie zasady, które mają ich chronić? Lubicie psychologię społeczną?

Polecam:

Psychologia społeczna. Serce i umysł, E. Aronson, T. D. Wilson, R.M. Akert.

Podziel się :)