Relacje na huśtawce. Jak uwolnić się od negatywnych wzorców zachowań? – recenzja książki

Książka “Relacje na huśtawce. Jak uwolnić się od negatywnych wzorców zachowań?” Matthew McKaya, Patricka Fanninga, Avigail Lev i Michelle Skeen zburzyła mój spokój. Przede wszystkim dlatego, że musiałam się zmierzyć z własnymi demonami, ze strategiami, które stosuję, by nie dopuścić do siebie bólu i przykrych emocji. To, że człowiek stosuje różne strategie w trudnych chwilach, było dla mnie oczywiste – czytałam wcześniej “Terapię schematów. Przewodnik praktyka”, ale wiedzieć a pracować nad tym – to zupełnie coś innego. Do rzeczy.

Schemat to bardzo głęboko zakorzenione przekonanie na swój temat. Schematy tworzą się w wyniku doświadczeń. Są jak okulary z filtrem – wpływają  na to jak postrzegasz siebie i świat wokół. To wszystkie te” zawsze” i “nigdy”, które mówisz myśląc o świecie. Myślisz: nie uda mi się, dla nikogo nie jestem ważna, jestem do niczego, całkiem do dupy. To właśnie schematy.

Kiedy się zastanowisz, tak na zimno przekalkulujesz, , że jednak wcale nie jesteś “do dupy”, to schemat i tak ma przewagę. Jest wgrany tak głęboko, że Twoje kalkulowanie na nic się zda. Wystarczy, że ktoś naciśnie właściwy guzik (nie odłożyłaś na miejsce? Nie zadzwoniłaś po hydraulika?), by schemat się uaktywnił. Byś jednak poczuł się “do dupy”, dokładnie tak jak wtedy, gdy dorośli nie zauważali Twoich potrzeb.

Człowiek broni się jak może, by nie czuć bólu. Tworzy różne strategie, by nie odczuwać. Krzyczy, atakuje, wycofuje się , zwala winę na innych. To psuje relacje, niszczy związki. Strategie na chwilę przynoszą ulgę, ale na dłuższą metę  niczego nie załatwiają. A  schemat – cóż, on się jedynie wzmacnia.

A gdyby tak dotrzeć do schematu?Książka zawiera test, który daje nam wiedzę, jakie schematy stosujemy. Wiedzieć to już początek zmiany. Ten test był dla mnie najtrudniejszy. Odłożyłam książkę na bok, nie byłam w stanie czytać dalej, musiałam to sobie poukładać… zaobserwować. Tak, mam wgrane schematy, niektóre bardzo głęboko, nie zdawałam sobie sprawy, że unikam tych wszystkich trudnych emocji: strachu, poczucia winy, wstydu i zamiast tego walczę. Ale to się nie sprawdza, jedynie niszczy życie.

A co, gdyby zamiast stosować strategię, nie walczyć? Niech myśl, że jestem “do dupy” przepłynie…a ja robię swoje zgodnie z moimi wartościami. Terapia akceptacji i zaangażowania  w praktyce.  Najpierw defuzja, czyli zrozumienie, że moja myśl, to nie ja. Umiejętność obserwowania myśli jest najważniejsza, by ruszyć dalej.

Książka podsuwa ćwiczenia, które pozwalają rozpoznać schemat, uczą defuzji poznawczej i przede wszystkim tego, by pozwolić emocjom, myślom płynąć. Część ćwiczeń polega na tym, by przerobić je najpierw w wyobraźni zaś potem stopniowo ćwiczyć w życiu.

Schematy są wgrane, strategie są wyuczone, to naprawdę ciężka praca, by reagować inaczej niż zwykle. To ożywcze, jak uwalnianie się z więzienia. Koniec końców, gdy pozwalamy schematom rządzić – jesteśmy niewolnikami. Mamy w książce zwyczajne ludzkie historie i również zapisy tego, jak inni wykonywali ćwiczenia. Nie jesteśmy sami w stosowaniu nieadaptacyjnych strategii radzenia sobie ze schematami.

“Ani zmiana, ani wybór nie będą możliwe, jeśli nie zaobserwujesz dokładnie, kiedy zaczynasz odczuwać ból (zanim cierpienie cię przytłoczy i stracisz nad sobą kontrolę, i nie zdasz sobie sprawy, że możesz działać inaczej.”

Przerobiłam wszystkie ćwiczenia, dokopałam się do schematów i zdiagnozowałam strategie. Przede mną sporo pracy, ale czuję się wyzwolona i wyciszona. Świadoma.

“Być może zauważyłeś, iż nie wystarczy poprzysiąc sobie, że czegoś już nigdy więcej nie zrobisz. Taka taktyka niestety często zawodzi, gdyż tworzy próżnię – nie wiadomo, jakie zachowanie miałoby się pojawić w zamian. Musisz dobrze zaplanować działania alternatywne, czyli pozytywne zachowania, które zastąpią stare i nieskuteczne sposoby radzenia sobie w kontaktach z ludźmi”.

Jest jeszcze jedna rzecz, o której w kontekście tej książki chcę wspomnieć. Trudno było mi umieścić terapię ACT na gruncie terapii behawioralnych. Dodatkowo serce podpowiadało mi, że terapia ACT jest właśnie dla mnie  zaś rozum podpowiadał: terapia schematów, zobacz jakie to wszystko metodyczne  (jak dobrze byłoby korzystać z terapii schematów w socjoterapii). Okazuje się, że terapia ACT nie jest w oderwaniu od terapii schematów czy terapii behawioralnych a właśnie je wzmacnia.Balsam dla mojej duszy.

“Zła wiadomość dotyczy tego, co najprawdopodobniej nastąpi, gdy przestaniesz działać pod dyktando swoich schematów: do głosu dojdą bolesne uczucia, przed którymi schematy miały cię chronić (…).

Nie da się całkowicie wyeliminować bolesnych emocji ani uciec przed nimi. Jeżeli chcesz żyć zgodnie ze swoimi wartościami, to jedynym rozwiązaniem jest zaakceptowanie takich uczuć i bycie gotowym na ich odczuwanie”.

Książkę “Relacje na huśtawce. Jak uwolnić się od negatywnych wzorców zachowań?” polecam nie tylko tym, którzy chcą poprawić relacje z innymi, ale wszystkim tym, którzy czują, że ich reakcje są przesadzone, reagują na zasadzie  “muszę, inaczej się uduszę”, są więźniami emocji i myśli. Nie będzie łatwo dokopać się do schematów i sprawdzić strategie, które psują życie, ale naprawdę warto.

Podziel się ze mną słowami, blogger nie lubi pisać do wirtualnej szuflady 🙂

Podziel się :)