„Motywacja. Metoda sześciu kroków” Michaela Pantalona – błyskawiczna motywacja

By | 13 kwietnia 2017

Skończyłam czytać „Motywację. Metodę w sześciu krokach” Michaela Pantalona. W oparciu o metodę motywacji błyskawicznej zamierzam w kolejnych tygodniach zmierzyć się z trzema znienawidzonymi przeze mnie zadaniami. Czy metoda sześciu kroków stanie się obok „zamrażania intencji” i „prostowania ścieżki” moim ulubionym narzędziem w procesie zmiany?

Błyskawiczna metoda na motywację – na czym polega?

Metoda błyskawiczna to taka metoda, która według jej autora Michaela Pantalona, w 7 minut potrafi zachęcić do zmiany. Nie to, że zmiana jest widoczna od razu, czasem rozpoczyna się proces prowadzący do zmiany.

Po zastosowaniu metody jesteśmy w przededniu zmian. Sprawy i wyzwania dotąd negowane mają wreszcie jakąś szansę. Metodę sześciu kroków można zastosować do siebie i innych, do mniejszych i większych wyzwań. U jej podstaw leżą zaskakujące pytania, które kierują człowieka w stronę „gdybyś jednak miał to zrobić, to dlaczego?” pozostawiając mu jednak wolny wybór.

Jak wypróbowałam metodę błyskawiczną

Już podczas lektury miałam okazję wypróbować doraźnie metodę motywacji błyskawicznej. Mój syn nie chciał jechać na wycieczkę szkolną. Trudno mi było pojąć, dlaczego syn nie chce jechać. I uwaga : metoda zadziałała, chociaż nie obyło się bez ataku histerycznego śmiechu, gdy zadałam pierwsze pytanie „w skali od zera do dziesięć jak bardzo chcesz jechać do Krakowa?”. Syn wybrał zero. ZERO.

Kolejne pytania, kolejne kroki uruchomiły jednak coś więcej niż zmianę. Poznałam przyczyny niechęci, lęku,dotąd niewyartykułowane, poznałam je bez żadnego nacisku.  Bardzo, bardzo mnie to zaskoczyło. W krótkim czasie odkryłam, dlaczego syn nie chciał jechać na wycieczkę. Myślę, że metodę sześciu kroków można wykorzystać w socjoterapii. Pytania są podstępne, zaskakujące i dzięki temu mają szansę na doprowadzenie do zmiany.

Metoda błyskawiczna- moje plany

Postanowiłam wykorzystać metodę motywacji błyskawicznej do własnych celów i to w dłuższej perspektywie. Nie miałam większego problemu z rozpoczęciem zmian w obszarze zdrowego żywienia, nauki języka angielskiego czy podjęcia wyzwania z regularnym chodzeniem na zumbę. Znalazłam wewnętrzną motywację, bez której nie ruszyłabym z miejsca. Minął też trzeci miesiąc odkąd przestałam słodzić. Z wewnętrzną motywacją i przy wykorzystaniu dostępnych metod z terapii poznawczo-behawioralnej i terapii ACT było i jest stosunkowo łatwo. Ale…

Mam kilka spraw, których rozwiązanie zdecydowanie poprawiłoby jakość mojego życia. Ba, nawet życia mojej rodziny. Nie znalazłam jakoś motywacji płynącej z wewnątrz, nie dokopałam się do moich osobistych powodów zmiany. A jak wiadomo wszelkie „powinnaś” nie działają, zgodnie z teorią reaktancji.

Uznałam, że metodę motywacji błyskawicznej zastosuję tam, gdzie nie udało mi się niczego zdziałać. I to mimo przyznania, że zmiana jest dla mnie naprawdę korzystna. Moje życie byłoby zdecydowanie lepszej jakości, gdybym:

  • codziennie ćwiczyła na stepperze – chociaż 5 minut dziennie
  • rozkładała pranie do szaf zaraz po tym jak je przyniosę z suszarni czy balkonu (wiem, banalnie proste)
  • szykowała ubranie na kolejny dzień, kiedy jeszcze mam siłę a nie, jak dotąd, kiedy zamykają mi się oczy

Mimo, że wiem, iż ćwiczenia na stepperze pomogłoby mi wzmocnić nogi a tym samym zdecydowanie lepiej skakałoby mi się na zumbie i mimo że wiem jak cudownie byłoby siedzieć i popijać zieloną herbatę mając wszystko poukładane w szafach, to ciężko mi wybrać między robotą do wykonania a na przykład zajmowaniem się blogiem czy oglądaniem filmu po angielsku. Doraźna przyjemność wyraźnie zwycięża TU i TERAZ i nie działa nawet „zamrażanie intencji”. I nijak nie przemawia do mnie argument, że wykonanie roboty czy ćwiczeń będzie w dłuższej perspektywie się opłacało. Zatem nastał czas na wykorzystanie innych technik.

Zdaję sobie sprawę, że będzie ciężko i że metoda błyskawiczna nie oznacza, że nagle wszystko się ułoży, cele zostaną osiągnięte. Chciałabym wykorzystać metodę do rozbudzenia w sobie chęci, przyjrzenia się korzyściom. Po prostu mówiąc krótko: żeby mi się chciało, tak jak mi się nie chce.

Myślę też, że po zastosowaniu metody błyskawicznej, odpowiednio długim jej stosowaniu, podejmowanie takich czynności jak ćwiczenia na stepperze, składanie prania czy wieczorne przygotowanie do pracy, czynności te przekształcą się w nawyk. Czego sobie w tym przypadku bardzo życzę.

 Słyszeliście o tej metodzie? Macie jakieś doświadczenia?

Podziel się :)