Coaching- Jenny Rogers – recenzja książki

By | 6 stycznia 2018

Interesuje mnie rozwój wewnętrzny, osiąganie celów, sięganie po marzenia. Na okładce książki “Coaching” Jenny Rogers widnieje zapis:

Niewiele innych zajęć wpływa na rozwój wewnętrzny w takim stopniu jak coaching. Co więcej, w coachingu nigdy nie osiąga się kresu możliwości.

Jest w tych słowach zapowiedź, że przez całe życie możemy pokonywać własne ograniczenia. Proces ten nie ma końca.

Mimo że od kilku lat moim marzeniem były studia psychologiczne, nie sądziłam że znajdę odwagę i zdecyduję się na nie. Chciałam przyglądać się zmianom, chciałam motywować siebie i innych, rozumieć człowieka, badać zależności.

Zamiast psychologii wybrałam Coaching transformacyjny, półtoraroczne studia podyplomowe.  Grupa nigdy się nie zebrała a ja rok później zdecydowałam się na pięcioletnią  psychologię. Przez rok wiele się wydarzyło. I myślę, że selfcoaching, sprawił, że ostatecznie spełniłam swoje marzenie. Dlatego też i teraz nie mam oporów, by sięgnąć po książkę czy artykuł dotyczący coachingu. Bycie socjoterapeutką czy studentką psychologii nie sprawiło, że przestałam w coaching wierzyć.

W coachingu najbardziej podoba mi się to, że jego narzędzia  można wykorzystać samemu, są ogólnie dostępne. Trzeba umieć jednak oddzielić ziarno od plew i w tym zdecydowanie książka Jenny Rogers pomaga.

Coaching wiele odróżnia od psychologii i psychoterapii, jednak oba wyrastają z filozofii – z zainteresowań człowiekiem, z wyjścia poza kwestię rozważań o przyrodę.

Sądzę, że ziarno najłatwiej odróżnić od plew pytając o badania. Prawdziwy coaching to rozmowa, dzięki której człowiek odkrywa swój potencjał. Ale rozmowa ta nie może wykluczać, w mojej ocenie, dokonań psychologii, tego, co już o człowieku wiadomo, co jest naukowo udowodnione.

Dzięki Jenny Rogers zrozumiałam, że coaching, ten prawdziwy, nie jest wolny od dokonań psychologii. Dla samej autorki inspiracją są prace psychologa Kurta Lewin czy psychiatry i psychoterapeuty Viktora Frankla. Najbliższy jest jej nurt psychologii humanistycznej.

To czego coaching nie powinien  ignorować to neurobiologia. Jenny Rogers poświęciła jej jeden z rozdziałów książki. Tak jak nie można zostać psychologiem bez znajomości biologicznych podstaw zachowań, tak w moim odczuciu, bez wiedzy o neurobiologii nie można mówić o szerokim ujęciu coachingu. Nie można ignorować tego, jak działa ludzki mózg. Coaching musi uwzględniać wiele kwestii związanych z biologią, zupełnie tak jak czyni to psychologia. Książka jest nowym, rozszerzonym wydaniem –  uwzględnia właśnie odkrycia neurobiologii. To dobry czas na pojawienie się książki w Polsce – książki odczarowującej coaching, wydobywającej go z pomiędzy pseudocoachingu tak obśmiewanego w mediach społecznościowych.

To, co najbardziej dla mnie przydatne, to dokładne wskazówki co do rozmowy coachingowej, wskazanie pułapek, które blokują. Jestem przekonana, że podobne pułapki czyhają na psychologów i ich świadomość może zdecydowanie pomóc uniknąć podstawowych błędów.

Jak zwykle zwracam uwagę na przykłady. To one naprawdę pomagają w zrozumieniu, czym coaching jest. Przykłady z życia to nie wszystko. Jenny Rogers dzieli się porażkami swoimi, z początków pracy jako coach, czy kolegów. Czuje się, że to książka mająca pomóc w pracy coacha, nie kolejna pozycja napisana dla zysku.

W książce jest mnóstwo przydatnych rzeczy w pracy coacha (na przykład kiedy zaproponować terapię czy kiedy się wycofać z prowadzenia klienta), ale mnie, zwykłego czytelnika, człowieka, który chce czerpać wiedzę najpierw tylko  dla siebie, interesuje to, jak wydobyć potencjał, te zasoby, o których coaching mówi. Ile z tego może wziąć dla siebie, siebie zmotywować, siebie rozwijać. Ja przywłaszczyłam sobie kolejne narzędzia do mojego pudełka z narzędziami. Cieszę się również, że autorka nie pominęła kwestii, która mocno mnie interesuje: zaburzenia rozwojowe, w tym Zespół Aspergera.

Brakuje mi niestety informacji o tym jak wyglądają kwestie regulujące pracę coacha w Polsce, jak wygląda etyka zawodu, kto nadzoruje pracę coacha. Mamy w książce Jenny Rogers sporo informacji o tym, jak wygląda sprawa coachingu w jej rodzimym kraju, jak przedstawia się kwestia, kiedy to pracodawca kieruje  pracownika na coaching, kwestie zdobywania zawodu. Wydaje mi się, że sprawy te nie są jakoś specjalnie w Polsce usystematyzowane, mam nadzieję, że kolejne wydanie będzie zawierało dodatek o zawodzie coacha poza Wielką Brytanią.

Jeśli podobała Ci się recenzja i zdecydujesz się na zakup książki,  to kupując poprzez jeden z poniższych linków wspierasz mojego bloga – drobna prowizja od sprzedaży pozwala na jego utrzymanie 🙂

 

Podziel się :)