Minimalizm w codziennym życiu – co to znaczy?
Jak widzisz minimalizm w codziennym życiu? Bo dla mnie to narzędzie do ogarniania życia 🙂 Mam nawet swoją instrukcję użytkowania. Ale najpierw będzie o worku. Idziesz?
Jak kupiłam worek, co był nie do zastąpienia
Uwielbiam kajaki. Korzystam, kiedy mam okazję. Czasem tylko raz w roku.
Kilka lat temu wpadłam do sklepu Tchibo i tam zobaczyłam wodoszczelny worek, taki właśnie na kajaki. Coś może z 59 zł. Wtedy miałam zapał, by na siłę zastępować rzeczy tym, co mam już w domu. Więc wyobraź sobie to poruszenie neuronów w mojej głowie. Jak zastąpić wodoszczelny worek tym, co mam już w domu? Reklamówką? Kupiłam ten worek.
Dopiero w tym roku worek naprawdę się przydał. Brałam go oczywiście na wszystkie kajakowe wypady, ale w tym roku przydał się naprawdę. Na serio.
Bez niego mogłabym pożegnać się z telefonem i paroma innymi drobiazgami. A, i kluczykami do auta.
Wywaliłam się z mężem a potem musiałam ganiać po rzece, by worek złapać. Wszystko w nim zostało suche.
Jak tak po tej rzece ganiałam, to nie czułam nawet bólu w łydce. Dopiero potem się okazało, że ta noga, to jednak cos nie teges, że zielona, granatowa i żółta ostatecznie, i że te ślady zostaną do końca życia. Taka wyprawa.
Pomyślałam też podczas tej kajakowej katastrofy, że oto nastąpił dzień, w którym TA RZECZ naprawdę się przydała. I jej funkcji nie spełniłaby żadna inna rzecz w moim domu. A przynajmniej żadna z tych, które podsuwały mi w sklepie szalejące synapsy.
Minimalizm w życiu codziennym to zwykłe narzędzie do ogarniania życia, jak wiele innych
Chociaż ten blog zaczynał się od postów o minimalizowaniu, to jednak przestałam zmierzać do minimalizmu w stylu “mam tylko 100 przedmiotów osobistych” i że to i tamto zastąpię tym i tamtym, co już mam. Albo pożyczę od sąsiada.
Przeszłam zwyczajną drogę minimalizowania. Było więc:
- sprzątanie szuflad i szaf,
- wyrzucanie i oddawanie ubrań,
- oddawanie i sprzedawanie książek.
Były też wpadki takie, jak zakup plastikowych kubków z podobizną Blunta.
Był wkurw, gdy umawiałam się na wymianki lub sprzedaż i ktoś nie przychodził.
Dziś stawiam raczej na to, by żyć zgodnie z potrzebami, spełniać marzenia i traktować minimalizm jako narzędzie.
Nic w tym wielkiego. Nie stoi za tym jakaś wielka idea. Jeno rozsądek, który mówi: mam za dużo, nie korzystam, to sprzedam, oddam, by mieć to, co mnie uszczęśliwia:
Nie uśmiecha mi się pożyczanie suszarki do grzybów czy sokowirówki, bo korzystam tylko kilka razy w roku. Korzystam i to jest dla mnie klucz. Szanuję inne podejście, jednak robię tak, jak mi wygodnie.
Więc minimalizm w codziennym życiu mam, ale na swoich zasadach
A nie wszędzie mi minimalizm pasuje. Czemu? Bo na przykład jestem sentymentalna i trochę zwariowana. Bo zbieram angielskie kubki, czasem i inne brytyjskie rzeczy. Bo nie wywalę żadnego fragmentu roślinki, który mogłabym przecież ukorzenić.
Więc w moim domu jest wieczny bałagan. Zawsze jestem “w drodze”.
- stoją pudełka, które wykorzystuję, gdy sprzedaję rzeczy.
- jest kosz z rzeczami, które sprzedaję.
- pudła z książkami, do których dokładam książki regularnie – czekają na swojego nowego właściciela
Jako że minimalizm postrzegam jako narzędzie, to i ćwiczę się w jego używaniu.
Czasem mam dosłownie mentalne odciski, bo nie, bardzo nie chcę oddać tej książki, ale przecież do niej nie wrócę, ale w zasadzie to zbieram na coś, czego będę używać z radością systematycznie. Doprawdy, mentalne odciski.
Ćwiczę się w nim, analogicznie, jak ćwiczę się w samodyscyplinie, by rozłożyć pranie zaraz po zdjęciu ze sznurków (3 lata) i wiem, że inni mają to poukładanie pewnie w genach. Ja nie.
A żeby móc zająć się sprawami ważnymi, to te mniej ważne też trzeba ogarnąć, nieprawdaż?
To ja dziękuję i cieszę się, że jest nas więcej ?
Witam, trafiłam na blog przypadkiem. Jestem właśnie na początku tej drogi... może trochę młodsza, chociaż wiek to ponoć tylko liczba…
Dzień dobry, Tak.
Dzień dobry mam pytanie czy po studiach magisterskich na psychologii można otworzyć prywatny gabinet??? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Tak, od pół roku pracuję jako psycholog. Po 20 latach pracy w korporacjach zmieniłam całkowicie ścieżkę zawodową ?